Maria Domes

13
stycznia 
2021
Dotyczy UTW:
Koło Historyczne

Maria Domes

(zdjęcie: Maria Domes i Waleska Winckler)

Dwunastoletni Ignacy Domez urodzony 1758 r.  pochodzący z Moraw ,pielgrzymując na Górę Świętej Anny zatrzymał się na nocleg w  Miechowicach. Po zakończeniu pielgrzymki nie wrócił w swoje rodzinne strony ,rozpoczął naukę w gimnazjum prowadzonym przez cystersów w Rudach Raciborskich a po zakończeniu nauki przeniósł się do Gliwic gdzie u brata przeora z Rud Franciszka Galliego rozpoczął praktykę. Dzięki jego pomocy otworzył własny zakład kupiecki w Czeladzi ,ożenił się z trzy lata starszą od siebie Julią de Fabrici. Mieli sześcioro dzieci, niestety wieku dorosłego dożyły tylko dwie, starsza Maria  urodziła się  28 lipca 1789 roku . W 1812 roku Domez z małżonką  zdecydowali się opuścić Czeladź, zakupili dobra wokół Miechowic. Dla swej pięknej córki  wybudował klasycystyczny pałac, dla siebie wybudowali obok niewielki dom, w którym mieszkał z żoną do śmierci. Był bardzo dobrym gospodarzem i doprowadził majątek do rozkwitu.

 Maria naprawdę słynęła z urody, nazywano ją Różą ze Śląska. Musimy jednak wierzyć  historykom na słowo ,bo wizerunków z jej młodości nie ma. Na portrecie z Waleską swoją przybraną córką ,jest już kobietą w średnim wieku. Widzimy kobietę o regularnych rysach i ciekawych oczach. W 1806 roku Maria  wychodzi za mąż za Franca Aresina  kupca z Wrocławia. W 1918 roku Aresin przejmuje Miechowickie dobra swojego teścia i po roku przeprowadzają się do wybudowanego dla nich przez Ignacego Domesa Pałacu.

 Uruchamia on na terenie Miechowic piec do wypalania wapna z wydobywanego na miejscu kamienia a razem z Karolem Godulą budują kopalnie galmanu ,którą na cześć swojej żony nazwał „Maria” . Sztygarem, a później zarządcą w tej kopalni zostaje Franc Winckler, który bardzo szybko staje się doradcą i bliskim współpracownikiem swojego pracodawcy  . Aresin prowadził różne interesy, szybko się bogacił, przepracowany i schorowany zmarł w  1831 roku, zostawiając żonie wielki majątek.

 Maria 40 letnia wdowa nie miała dzieci i drugie małżeństwo było dla niej szansą na szczęście rodzinne. Była jak na ówczesne czasy osobą wyemancypowaną i pewną siebie. Mając urodę i majątek mogła przebierać wśród kandydatów do jej ręki. Zaproponowała małżeństwo młodszemu o 14 lat Francowi Wincklerowi, któremu niedawno zmarła żona.  Wybór Wincklera spowodował niezły skandal , a związek określano jako mezalians był on prawą ręką jej męża ,bardzo zdolnym Górnikiem i dobrym zarządcą.

 Maria musiała dostrzec tkwiący w nim potencjał i nie przejęła się negatywną opinią sąsiadów.  Po ślubie wspólnie zajęli się pomnażaniem swojego majątku. Maria nie pomyliła się Winckler miał naprawdę głowę do robienia interesów miał zresztą okazje podpatrywać i uczyć się od największego geniusza który pojawił się na Górnym Śląsku „Króla cynku” samego Karola Goduli, był w końcu także jego pracownikiem. Nie wykluczone że także Godula  poznał  się na jego talentach widział w nim przyszłego konkurenta. Działania tej pary w ciekawy sposób opisuje dr. Kuzio Podrudzki w swoim opracowaniu „Tiele- Wincklerowie Arystokracja węgla i stali”.

 Pisze on „ Maria i Franciszek ,który stał się faktycznie współwłaścicielem majątku żony wspólnie zajęli się jego  pomnażaniem. Dzięki szczęśliwym posunięciom inwestycyjnym , wkrótce stali się posiadaczami 69 pól górniczych,7 hut cynku i 11 kopalń galmanu. W 1836 r.  kupili rozległe dobra ziemskie wokół Orzesza, Jaśkowic ,Woszczyc i Królówki, uzyskali też liczne nadania na wydobycie węgla kamiennego .Z ich nazwiskiem wiążą się początki miejskiej historii Katowic. Tereny dzisiejszego miasta w większości leżały w granicach ordynacji mysłowickiej, która należała do rodziny Mieroszewskich.

 Ówczesny ordynat jak na wielkiego arystokratę przystało żył ponad stan i w związku z tym jego sytuacja finansowa szybko się pogarszała, wtedy z  interesującą propozycją spłaty wszelkich długów w zamian za dobra mysłowickie występuje Maria Winckler.  Ponadto obiecała jeszcze dołożyć kilkadziesiąt tysięcy talarów. Niestety pojawiły się nieoczekiwane problemy, ordynacja z mocy prawa była niezbywalna i z transakcją trzeba było poczekać. W 1839 roku znaleziono wreszcie kompromis. Posiadłości ziemskie wraz z należącymi do nich hutami i kopalniami zamieniono na > ordynację pieniężną<  w kwocie 109 768 talarów , procent od tej sumy około 6000 talarów rocznie miał otrzymywać każdorazowy ordynat. Maria i Franc Wincklerowie nie poprzestają na tym ,11 lutego1839 r. kupują za kwotę  84 tyś. talarów leżące w sąsiedztwie dobra rycerskie Katowice od ich właściciela Karola Fryderyka Lehmanna z Królewskiej Huty .

W tym samym roku Wincklerowie przenoszą do Katowic siedzibę zarządu majątku ,jej dyrektorem zostaje tajny radca Friedrich Wilhelm Grundmann, wybitny organizator, który włożył ogromny wkład w rozwój Katowic jako miasta .Podejmują oni starania aby przez wieś przebiegała linia kolejowa Wrocław – Mysłowice uwieńczone powodzeniem. Dnia 3 października 1846 r. w Katowicach otwarto stacje kolejową, dało to początek rozwoju kolei żelaznych na tym terenie. I to właśnie kolej doprowadziła do dynamicznego rozwoju Katowic.

 Interesująca jest opinia o Wincklerach człowieka ,który urodził się  w Miechowicach i był świadkiem epoki, zawarł ją w jednym z najbardziej znanych utworów p.t. „ Stary Kościół Miechowski” w ,którym opisuje dzieje Miechowic. Był nim Norbert Bończyk (Boncyk),który w historiografii nazwany bywa  „Śląskim Homerem”, znany bytomski proboszcz urodził się 1837 roku i wychował w Miechowicach. Opiekowali się nim miejscowy proboszcz i nauczyciel. Z ich protekcją i pomocą ukończył szkołę elementarną w Bytomiu i gimnazjum w Gliwicach. Później we Wrocławiu skończył studia teologiczne. Ojciec poety pracował jako górnik na kopalni „Maria”  początkowo jako rębacz potem jako sztygar. Poniżej fragmenty „Starego Kościoła Miechowskiego” 

……”Jakież ja Miechowice znałem

Z tej trony ciemne lasy z owej wielkie stawy

 środku wioska tak nędzna błocista, że ławy

Kładziono od „Starego Dworu” do kościoła

Ani jeden dach we wsi nie był ze szędzioła ,

lecz ze zbutwiałych , grubych snopów długiej słomy

Pod strzechami niziutkie czerniły się domy

Podupadli Mleczkowie ,a nie gospodarni

Synowie, pozbywszy się wreszcie i swej psiarni

Poszli w świat szukać chleba. Wsie sekwestrowano.

I w dzierżawę Niemcowi Lewemu oddano

Później kupiec z Krakowa czyli to z Czeladzi

Kupił wieś pan Ignacy Domes ,z czego radzi

Byli chłopi Miechowscy, bo znał się na rzeczy

Dobre było państwo

wielmożni Winklerowie ,wie o tym poddaństwo!

 Za to ich Bóg nawiedził smutnemu ciosami

Otóż tu w tej kapliczce ,tu pod kasztanami

Spoczywa nasz jegomość! Kochał nas jak siebie

W dalszej części poematu podkreśla autorytet Franca Wincklera , którego poznał jako dziecko i obserwował rozwój jego kariery. Był dla niego człowiekiem , który swoją karierę w dużej mierze zawdzięczał swej nauce i ciężkiej pracy.

Jegoć to powodzenie popiera ma zdanie

 O potrzebie nauki ,on nie z naszej ziemi,

 Lecz z cesarstwa pochodził. Zdolnościami swemi,

Pilnością i nauką tak się był odznaczył

Iż go urząd górniczy wnet uwzględnić raczył.

Przeszedł szkoły górnicze potem ,kuł perlikiem

Był pisarzem szychtmajster, stał się powiernikiem

Wreszcie zięciem Kalidy. A gdy śmierć nieczuła

Z pierwszych więzów małżeńskich rychło go wyzuła,

Ożył duchem i sercem dla przyszłych swych czynów

Żeniąc się z Maryją, wdową pana z Arezynów.

Bóg sam złączył te serca, gdyż od tego związku

Błogie czasy zakwitły ludom w Górnym Śląsku..

W 1947 roku nawiedziła Śląsk zaraza tyfusu ,Bończyk miał wtedy 10 lat. Zmarła wtedy jego matka oraz dwie siostry. Wincklerowie organizują pomoc dla miechowickich rodzin.

Rok czterdziesty i siódmy jest mi w pamięć wryty,

Tedy nie byłem chleba ,ale płaczu syty!

Poszedłem prosić jegomości

o pomoc, bowiem do nich każdy się udawał

Jegomość mnie wysłuchał, wręczył grosza kawał

„Resztę”, rzekł, „prześlę jutro bo znam ojca twego”.

Cóż się stało? Otóż więc lekarza swego

Meizlibacha posyłał do ojca codziennie.

Tak przez niedziel dwanaście .

Po chorobie rzekł ojciec: Synu idż do dwora,

A podziękuj za obiad, leki i doktora,

Bo ja chodzić nie mogę! Nie zastałem Pana

Zawiedziono mnie w górę ,tam Jejmość ubrana

I me kroki niezgrabne okiem matki śledzi.

Nic nie mówiąc porwałem jej rękę z kołaczem

I całuje porządnie ,na połowę z płaczem;

 Szarpnąłem i panienkę, całuje i stoję.

Snać dobrzem się popisał śmiały się oboje,

Pani mówi> Czyjżeś to?< a ja zaś >Boncyków!

Nasi wielce dziękują za przesłanie leków

I za obiad!< Tu ona: > Czy wam smakowało?<

> owszem łaskawa jejmość, ale było mało:

Ojciec z kretesem zjedli mięso, zgryźli kości,

Mówiąc: dzieci, tak trzeba, bo to od Jejmości!<

 Tu znów śmiech! Pani mówi: >Któryż ci rok idzie ?<

Ja mówie:> Jedenasty< Niech tu ojciec przyjdzie,

 Jak zdrów będzie, a teraz nie spadnij ze schodu,

Pozdrów ojca, a powiedz, niech mi prześle miodu!

Ukoronowaniem ich sukcesów ,było nadanie F. Wincklerowi w 1840 r. tytułu szlacheckiego przez króla pruskiego Fryderyka Wilhelma IV. Odtąd jego nazwisko brzmiało- Franc von Winckler.

 Maria i Franc nie tylko pomnażali swój dobytek, ale dbali o pracujących w ich  zakładach robotnikach i mieszkańcach ich posiadłości, pomagali w budowie mieszkań. Została utworzona fundacja Franca von Wincklera, która miała na celu pomoc potrzebującym górnikom i hutnikom, aby obniżyć ich wydatki na życie , zakładali konsumy ,pracownicy mogli się tam zaopatrywać w tańszą żywność, mieli także zapewnioną opiekę lekarską i świadczenia socjalne.  Wybudowali szpitale w Miechowicach i Mysłowicach. Za opiekę i dobroć poddani panów Miechowic odwdzięczyli się w czasie zamieszek Wiosny Ludów, organizując straż obywatelską do ich obrony. W 1949r. Winckler został wybrany posłem do pruskiego sejmu, wystąpił tam z projektem skrócenia czasu pracy robotników z 12 do 8 godzin.  Uzasadnił to tym, że skrócenie czasu pracy zwiększy jej wydajność a poza tym będzie miał więcej czasu na pracę  w swoim gospodarstwie, które było ważną częścią jego dochodów.  Franc von Winckler zmarł nagle 6 sierpnia 1851  w Podstojnie niedaleko Lubljany podczas powrotu z sanatorium w Bad Gastein. Po jego śmierci wdowa postanowiła ufundować i wybudować nowy kościół w Miechowicach, nie doczekała jednak końca budowy. Zmarła 30 września 1853 roku.

Opracował Jerzy Czogała.


Bibliografia:

Arkadiusz Kuzio – Podrudzki, Tiele – Wincklerowie Arystokracja węgla i stali. Bytom 2006.

Urszula Rzewiczok, Zarys Dziejów Katowic 1299 – 1990. Muzeum Historii Katowic.

Waleska von Tiele -  Winckler, Tradycje Rodzinne. Muzeum Historii Katowic.

Hoffman Georg, Historia miasta Katowice, Katowice 2005.

 Holtze Richard, Miasto Katowice, Katowice 2005.

Drabina Jan, Historia Bytomia 1254 – 2000, Bytom 2000.

Bończyk Norbert, Stary Kościół Miechowski, Katowice 1987.

śr., 2021-01-13 13:39 — Piotrowska